moda

  polskie muzy

  poeci polscy

  stare kino - filmy

  stare kino - gwiazdy

  stare kino - obyczaje

  stare kino - piosenki

 



SZALONE LATA DWUDZIESTE
Ten okres w historii niewątpliwie ma swój nieodparty urok, niepowtarzalny, ulotny klimat i nastrój. Blichtr i splendor, jakiego nie znały ani wcześniejsze, ani żadne z późniejszych pokoleń. Gwiazdy kina i estrady, które pozostały żywe po dziś dzień. Nowe kanony mody i większa otwartość na nowinki światowe. Ogromne zmiany w życiu codziennym. Wyzwolenie kobiet i swoboda obyczajów. Wszystko, co wydarzyło się w krótkim okresie lat 20 i 30-tych pozostawiło niezatarty ślad w historii i świadomości ówczesnego człowieka i w znacznym stopniu wpłynęło na życie następnych pokoleń.

Za bon vivanta uchodził w młodości także Kazimierz Junosza-Stępowski. Antoni
Słonimski powiedział, że "nie ma w repertuarze świata takiej roli, której nie mógłby zagrać." Zasłynął rolą profesora Wilczura w filmach "Znachor" i "Profesor Wilczur" w reżyserii Michała Waszyńskiego. Polował na dziki, jeździł wierzchem po ulicach miast, co było zakazane, do białego rana grał w karty w Hotelu Europejskim, przegrywając wszystkie pieniądze. "A gdy przyszło nieraz opuszczać knajpę o świcie i zastawało się przed nią tradycyjny rząd dorożek ze stangretami drzemiącymi na kozłach, potrafił Junosza błyskawicznymi trzema ruchami kolejno zrzucić na chodnik trzech śpiących dorożkarzy i chichocząc skorzystać z talentu szybkobiegacza" - opowiadał Henryk Szletyński.

Przede wszystkim jednak uganiał się za kobietami. Z powodu nieszczęśliwej miłości do niego popełniła samobójstwo Zofia Reichmann, z którą flirtował podczas wakacji na Litwie. Jan Kreczmar napisał: "Kobiety obdarzał szczególnym zainteresowaniem o zabarwieniu nieco sportowym. Do takich przelotnych przygód znajdował niezliczone okazje: dama na przyjęciu, nieznajoma piękność, za którą podążał ulicą. Takie tam minutniki" - mawiał.

 "Pamiątką" po jednej z przygód był syn, ale aktor nie chciał go widywać, bo stwierdził, że lepiej byłoby mieć córkę. Wysyłał jednak pieniądze na jego
wychowanie. Jak to często bywa z podrywaczami, Junosza-Stępowski zakochał się w końcu na zabój w Jadwidze Galewskiej, kobiecie o bujnym temperamencie, ale i nie najlepszej reputacji. Poślubił ją i za wszelką cenę próbował odkryć w niej talenty sceniczne. Wysiłki spełzły jednak na niczym, a żona popadła w narkomanię, wydając na zgubny nałóg wszystkie zarabiane przez męża pieniądze. Junosza-Stępowski z Don Juana zamienił się w stojącego na uboczu, chłodnego gentlemana, którego rankiem można było spotkać w kawiarni Europe-jskiej lub u Loursa, naprze-ciwko hotelu Bristol.

 

ŁAMACZE SERC NIEWIEŚCICH

Za króla życia i zarazem wielkiego ekscentryka był uważany Eugeniusz Bodo, jeden z najbardziej znanych gwiazdorów ekranu. Uchodził za niezwykle przystojnego, mimo krępej sylwetki i nieregularnych rysów twarzy. Zasłynął jako wykonawca piosenki "Sex appeal to nasza broń kobieca", którą śpiewał przebrany za kobietę w filmie "Piętro wyżej" Leona Trystana.

 Jadał w najwytworniejszych lokalach. Restauratorzy pozwalali mu wprowadzać tam ukochanego doga arlekina Sambo, który ponoć nie ruszał obcych, a gryzł tylko gospodarzy. Bodo był pionierem artystycznej reklamy. Na afiszach zachwalał pantofle od szewca Kielmana oraz flauszowe i tweedowe marynarki ze sklepu "Old England". Uchodził za arbitra elegantiarum i nie bez powodu przyznano mu w 1936 roku tytuł króla mody. Odmówił natomiast reklamowania alkoholu. "Jestem abstynentem, toteż zachwalanie trunków brzmiałoby w moich ustach niewiarygodnie" - powiedział. Jego słabością były za to mazurki wielkanocne. Zamawiał je w cukierni w takiej ilości, by wystarczyły aż do Bożego Ciała. Miał także niepohamowaną skłonność do robótek ręcznych, zwłaszcza robienia makatek z koralikami, którymi obwiesił całe mieszkanie. Wręczał je też na siłę wszystkim przyjaciołom.
"Był towarzyski, dowcipny, pewny w przyjaźni. Stawał się jednak nie do zniesienia, gdy coś nie układało się po jego myśli. Już najmniejsze niepowodzenie wprawiało go w stan neurastenicznego podrażnienia. Wpadał wtedy w szał i ciskał inwektywami" - twierdzi przyjaciel Ludwik Starski. W miłości pociągały go wyłącznie cudzoziemki o oryginalnej karnacji. Wiemy o jego wielkim uczuciu do Reri, modnej aktoreczki z Tahiti, z którą zagrał w filmie "Głos pustyni".
Związek nie wytrzymał jednak próby czasy, gdyż ukochana zwykła topić niepowodzenia artystyczne w alkoholu. Jedni twierdzą, że Bodo próbował jej pomóc, inni, że wolał flirtować z wielbicielkami, otaczającymi go gdziekolwiek się pojawił. Największą miłością aktora pozostała matka, która prowadziła mu dom.

BIRBANCI I UTRACJUSZE

Znanym birbantem był aktor komediowy Władysław Grabowski. Miał zwyczaj dzwonić do Dobiesława Damięckiego, przybierając najrozmaitsze tytuły, np. "kapitan gwardii melduje się po odbytej służbie i zapytuje, gdzie zająć stanowiska." Odpowiedź bywała krótka: "Europa, Trębacka lub pod filarami". Warszawskie nocne życie zaczynało się od małego danka w hotelu Europejskim i kieliszka lub dwóch wódki czystej z vermutem.
Potem szło się pod "Złotą kaczkę", lub do "Adrii", a kończyło się nad ranem "U Joska" na Gnojnej, lub na dworcu" - wspomina Jan Ciecierski. Józef Węgrzyn pił nawet zwykły bimber, którym częstowali go dorożkarze w knajpie na rogu Puławskiej i Woronicza, w pobliżu jego mieszkania. Po Warszawie krążył wierszyk: "Piękne oczy, butna mina. Po koniak często sięga zamiast czcić węgrzyna." Nazywano go "genialnym utracjuszem talentu". Tuż po wojnie prowadził budkę z wódką, w końcu alkoholizm doprowadził go do schizofrenii.
Stefan Jaracz, wybitny tragik, który zagrał w ponad dwudziestu filmach, znany był z zamiłowania do pokera, alkoholu i włóczęgostwa. Henryk Szletyński wyjawił, że odwiedzał nawet najgorsze spelunki, "gdzie w betach, w cuchnącym brudzie, odbywało się pijaństwo z chlebem i kiełbasą." O jego wyczynach krążyło mnóstwo opowieści. W okolicach Wilna zniknął kiedyś na kilka dni w czasie strasznych mrozów. Zaniepokojeni koledzy wszczęli gorączkowe poszukiwania. Wreszcie znaleźli aktora skulonego na pryczy w komisariacie na przedmieściu Wilna. Brudnego, zarośniętego, o przekrwionych oczach. Jaracz miał kompana urzędnika, którego życie toczyło się między biurem a butelką. Nad ranem w podrzędnej knajpie zagadnął go kiedyś: - "Słuchaj Jaracz, ktoś mi mówił, że ty podobno jesteś aktor. - Podobno. - Ale mi się to nie widzi. - To ci pokażę." Jaracz wygłosił monolog z Judasza Tetmajera. Kiedy wycieńczony opadł na zydel, dorożkarze jak szaleni bili mu brawo.
Spośród pań z zamiłowania do nocnych eskapad była znana Loda Halama, tancerka o pięknych nogach. Balowała często w towarzystwie arystokratów, skąd wywodził się jej pierwszy mąż hrabia Andrzej Dembiński. Kiedyś po nocy sylwestrowej i zabawie do rana poszli na wczesną mszę. Po dużej ilości szampana mąż zasnął w ławce. Podczas Podniesienia, kiedy odezwał się dzwonek, zagrzmiał jego tubalny głos: "Antek telefon!".

MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBACZY

Światowe życie narażało aktorów na cielesne pokusy. Żona Adolfa Dymszy, przed ślubem utalentowana tancerka, która potem urodziła mu cztery córki, miała swój sposób na niewiernego małżonka. Gdy aktor podczas trasy wyjazdowej kabaretu uwikłał się w jakąś miłosną awanturkę, połowica, powiadomiona przez usłużnych, zjawiała się na miejscu przestępstwa i parasolką wybijała mu z głowy amory, przy czym dostawało się także rywalce.
Bardziej tolerancyjna była Jadwiga Jaraczowa. W Moskwie jej mąż poznał kresową pannę Izę Glinczankę, z którą nawiązał romans. Kiedy żona i kochanka równocześnie zaszły w ciążę, Jaracz zadecydował, że zostanie z tą, która wcześniej urodzi. Kochanka nie donosiła ciąży, a żona powiła córkę Annę, więc z nią pozostał. Anna Jaraczówna nie ukrywała, że życie u boku sławnego ojca nie było łatwe ani dla niej, ani dla matki, ale zarazem wyznała: "nie zamieniłabym ani jednej chwili życia z Nim razem na wszystkie, które działy się potem bez Niego".
Nawet Aleksander Żabczyński, zwany Darkiem, którego małżeństwo ze zdolną aktorką Maryną Zielenkiewicz uchodziło za bardzo udane, nie ustrzegł się zdrady. Zapłonął namiętnością do Lody Halamy, z którą grał w "Manewrach miłosnych". Nie wytrzymywał jednak napięć związanych z podwójnym życiem i postanowił zerwać z kochanką. Po rozstaniu Halama popadła w depresję, zniknęła z Warszawy na trzy dni, aż szukała jej policja. Aktorka tymczasem wyjechała do Częstochowy, gdzie na Jasnej Górze leczyła złamane serce.
Józef Węgrzyn bez zastanowienia porzucił żonę, piękną krakowską mieszczankę, matkę swego jedynego syna, gdy zakochał się w młodziutkiej aktorce Zofii Lindorfównie. Wyrzekł się katolicyzmu i wziął ślub prawosławny w cerkwi na Pradze. Drugie małżeństwo rozpadło się dopiero po latach.
Burzliwe życie uczuciowe miała Hanka Ordonówna, która w filmie "Szpieg w masce" śpiewała, że "miłość ci wszystko wybaczy." Zakochana do szaleństwa w aktorze Januszu Sarneckim, gdy ten ją porzucił, próbowała popełnić samobójstwo, strzelając sobie w skroń z pistoletu. Pozostała jej blizna, którą zakrywała kapeluszami i czapkami, tworząc przy okazji nową modę noszenia nakryć głowy. Mąż hrabia Michał Tyszkiewicz wybaczał jej kolejne zdrady: romans z Juliuszem Osterwą, który po rozstaniu załamał się nerwowo i erotyczną przygodę z Igo Symem, aktorem o posągowej urodzie, który w czasie drugiej wojny został zastrzelony przez żołnierzy podziemia jako zdrajca i kolaborant...
 

                                                          

 RECENZJE                           VIDEOTEKA                             GALERIA                           ARCHIWUM