moda

  polskie muzy

  poeci polscy

  stare kino - filmy

  stare kino - gwiazdy

  stare kino - obyczaje

  stare kino - piosenki

 

 



Gwiazdy i ludzie

Eugeniusz Bodo

Kino w latach trzydziestych  ubiegłego  stulecia, już z dźwiękiem, stanowiło najpopularniejszą rozrywkę Polaków. W Warszawie było wówczas prawie dwa razy więcej sal kinowych niż obecnie.


Prywatne życie pierwszych polskich gwiazd filmowych było nie mniej interesujące od ekranowego. Kazimierz Junosza-Stępowski kokietował arystokratów, natomiast Jan Kurnakowicz wolał towarzystwo żebraków.
        

 

 

 

 

Kazimierz Junosza_Stępowski

Eugeniusz Bodo był abstynentem, Aleksander Żabczyński podawał za rodowitego Wenecjanina, a Józef Węgrzyn pijał bimber z dorożkarzami. Z kolei żona Adolfa Dymszy biła go parasolką. Podobno kolorową.

Przepustka w wielki świat

Aktorzy twierdzili, że występują w filmie prawie wyłącznie dla pieniędzy, bo ważniejszy był dla nich teatr, gdzie pokazywali prawdziwą sztukę. Ale Dziesiąta Muza dawała aktorom wielką popularność. I choć często byli krytykowani przez dziennikarzy za manieryczną, nienaturalną grę, zachwycona publiczność wyróżniała ich na wszystkie możliwe sposoby.
Posyłano im kwiaty, biżuterię, czekoladki, żywe zwierzęta. Mirze Zimińskiej podarowano kiedyś duże akwarium z rybkami, ukryte w wielkim bukiecie kwiatów, oraz kotkę syjamską.                                                                          

Kiedy Jadwiga Andrzejewska wchodziła do restauracji, orkiestra zaczynała grać tusz. Jej miniaturowe zdjęcia wkładano do wedlowskich bombonierek. Słonimski pisał o niej ("Wiadomości Literackie", rok 1933): "Jest to prawdziwa rewelacja, aktorka, jakiej od dawna nie widziała scena polska. Nie można tu mówić o udanym debiucie ani o obiecującej przyszłości, bo to, co pokazała Andrzejewska, jest już osiągnięciem artystycznym na wielką miarę. Wdzięk, liryzm i siła dramatyczna tej piętnastoletniej dziewczynki porwała widownię." 

Mieczysława Ćwiklińska, której sławę i uwielbienie publiczności przyniosły role komediowe nie mogła spokojnie wybrać się na spacer. Zewsząd witały ją okrzyki: "Czapki z głów, Ćwikła idzie!".  Kiedy pewnego razu usłyszała, że następnego dnia czeka ją występ w Nowym Jorku, westchnęła: "Mój Boże, dopiero co był Nowy Sącz, jutro Nowy Jork. Nie można powiedzieć, żeby obszar naszego objazdu się kurczył".

                           
Największa "heroina" rodzimego ekranu Jadwiga Smosarska dostawała listy z całego świata. Pensjonarki, aby dostać się do niej za kulisy teatru, podpisywały bileciki własną krwią. W Częstochowie po przedstawieniu młodzi ludzie zatrzymali sanie, którymi wracała do hotelu. Wyprzęgli konie i sami zawieźli ją na miejsce. W "zaprzęgu" szedł m.in. jeden z najlepszych adwokatów w mieście, którego od tamtej pory nazywano "koniem Smosarskiej". Gwieździe proponowano także korzystne mariaże: np. adorator z Francji obiecywał jej pałacyk w Paryżu, willę na Riwierze, Rolls Royce'a do dyspozycji, a do osobistego użytku citroena.

Gwiazdorzy wywodzili się z różnych środowisk: Węgrzyn był synem ubogiego stróża z Pragi, Junosza-Stępowski - nieślubnym dzieckiem ziemianina, Stefan Jaracz - wnukiem małorolnego chłopa, a Ordonówna urodziła się w kolejarskiej rodzinie. Niektórzy wykonywali wcześniej inne zawody, np. Jadwiga Smosarska pracowała w banku, Jadwiga Andrzejewska zaś w sklepie z materiałami piśmiennymi.

Wielu aktorów upiększało swój życiorys. Zbyszko Sawan, mąż aktorki Marii Malickiej, słynący z urody amant, ujawnił się w wywiadzie jako potomek po mieczu księcia tatarskiego Sawana, a po kądzieli siostrzeniec króla francuskiego Karola Łysego i Władysława Łokietka. Na łamach prasy wyśmiewał się z niego Tadeusz Dołęga-Mostowicz, dziwiąc się, że jego ciotki żyją od setek lat, na końcu zaś dodał: "no i potrzeba było jednego księcia tatarskiego i dwie ciotki królewskie, żeby spłodzić takiego dziubaska".
Chcąc zatrzeć kompleksy związane z nieślubnym pochodzeniem, Junosza-Stępowski bardzo zabiegał o względy arystokratów. Popisywał się znajomością genealogii i koligacji Potockich, Radziwiłłów, Platerów... Gdy podejmował ich u siebie, trenował wynajętego kelnera we właściwym podawaniu do stołu. Przeważnie jednak wynajmował obszerny gabinet w Hotelu Europejskim, gdzie - jak piszą -" promieniał w oparze swoich wysoko urodzonych gości".

 

Tadeusz Olsza i Eugeniusz Bodo

 

 

Zgoła odmiennym towarzystwem otaczał się Jan Kurnakowicz, znany z filmów Józefa Lejtesa "Barbara Radziwiłłówna" i "Kościuszko pod Racławicami." Był za pan brat z żebrakami, handlarzami, dorożkarzami, przekupkami. Krążąc nocą po Warszawie, studiował różne typy i charaktery, podpatrywał gesty ludzi półświatka, które potem wykorzystywał na ekranie. Dobrze znał samego herszta stołecznych bandziorów Miszkę Krasawczyka.

Adolf Dymsza "Dodek"

Elżbieta Barszczewska

Loda Halama

Jadwiga Smosarska i Elżbieta Barszczewska, odtwórczynie głównych ról w "Trędowatej", były domatorkami. Smosarska rzadko chodziła do restauracji i kawiarni. Wolała urządzać przyjęcia dla małych tancerek, które z nią występowały. W jednym z wywiadów zadeklarowała, że najbardziej lubi towarzystwo dzieci: "Zdarza mi się najpilniejsze sprawy porzucać, aby poigrać z jakimś rozkosznym, umorusanym bobasem".
Lena Żelichowska, aktorka o drapieżnej urodzie, znana z ról kobiet fatalnych, wyszła za mąż za malarza Stefana Norblina. Gdy wyjechali do Indii, plotkowano, że "on malował portrety pięknych żon maharadżów, ona zaś bawiła się diamentem wielkości kurzego jaja".
Wszystkie gwiazdy spotykały się na balach, na których bywali literaci i politycy, słowem, cały ówczesny wielki świat.

Lena Żelichowska

Aleksander Żabczyński

Gwiazdy polskiego kina przedwojennego w kolorze

 

                                               

 RECENZJE                     VIDEOTEKA                            GALERIA                           ARCHIWUM